„Coś mI strzykło”, „coś mi wlazło w kark”, „krew mi zaskrzepła"
Wyżej wymienione sformułowania słyszę w moim gabinecie coraz częściej – nic dziwnego, mamy jesień, a zatem sezon na „strzykanie w karku” uważam za otwarty.
Chyba każdy z nas, przynajmniej raz w życiu doświadczył bólu promieniującego z okolic łopatek lub barku w kierunku głowy aż do samej kości potylicznej. Na szczęście nie oznacza to „zakrzepnięcia krwi”, a dolegliwość czysto powięziową.
POWIĘŹ – to błona łącznotkankowa, która okala i przeszywa całe nasze ciało, oddziela skórę od mięśni , poszczególne mięśnie i narządy od siebie, pełni funkcję ochronną, budulcową i ruchową w naszym ciele. Taka błona może bardzo łatwo ulec deformacji na skutek działających sił zewnętrznych np. skręceniu lub sklejeniu i tak właśnie dzieje się w tym przypadku.
JESIENIĄ wahania temperatury są bardzo duże, rano 5, a w południe 20 stopni Celsjusza . Taka zmienna aura sprzyja niestety powstawaniu zmian w powięzi. Zgrzejemy się, wystawimy na działanie zimnego wiatru, wystarczy wówczas jeden dynamiczny ruch głową i przysłowiowe „strzyknięcie” gotowe. Ból utrzymuje się nawet do miesiąca, ale całe szczęście jest na niego sposób, krótka, dość bolesna terapia powięziowa i po sprawie. Istnieją również domowe sposoby radzenia sobie z taką sytuacją. Dobrym rozwiązaniem są tu maści i żele przeciwbólowe i przeciwzapalne stosowane przez kilka dni. Natomiast okłady cieplne, kąpiele i maści rozgrzewające nie są najlepszym sposobem w tym przypadku, mimo że dają doraźną poprawę nie leczą procesu zapalnego – są wręcz przeciwwskazane w tej sytuacji. Ostatecznie w silnych stanach bólowych powinniśmy sięgnąć po tabletkę przeciwbólową / przeciwzapalną. Niestety żaden z tych sposobów nie leczy tej dolegliwości u podstaw, a jedynie zwalcza objawy. Jedynym sposobem jest odpowiednio dobrana terapia. Zapraszam wszystkich zabieganych i przewianych.
Paweł Zagórnik masażysta, terapeuta manualny, trener personalny Właściciel Dotyk Natury Day Spa